Mały kotek

Śniła mi się przepaść, być może częściowo pod wpływem remontu na mojej ulicy. I był chory dorosły kot, cały nos zatkany ledwo oddychał pyszczkiem. Nagle pustka i cisza (choć wcześniej cisza też była, ale teraz…. ją słyszałam). I nagle na środku obrazu moja mama z laseczką w prawej ręce. Dwa kroki posuwiste, drobne w moją stronę wyciągnęła prawą rękę do mnie i usłyszałam „Kasiu….” ….. dalej cisza, obraz znikł…. a na samym dole, i już nagle na mojej dłoni mały chory i słaby kotek. Obudziłam się…. pierwszy raz bolał mnie żołądek. Wstałam, przestał. Wypuściłam Kazarę z Borysem na sikanie. Położyłam się, koty zajęły swoje pozycje na mnie, …. znowu żołądek boli, tak tępo, z nerwów? rak? wrzody? cholera wie co? Wstałam, zrobiłam herbatę z nastu ziół od Natalii i …. tak, muszę ją wziąć ze sobą do szpitala. Dzisiaj będzie szalony dzień….

Czyżby to jednak nie Borelli?

W piątek 30 września 2022 roku byłam u lekarza. Popatrzył, pomacał, zbadał i usłyszałam, że bez decyzji o hospitalizacji nie wpuści mnie. Mam duże szanse na chłoniaka. Dostałam 3 dni i skierowanie do szpitala. Od razu została powiadomiona gmina, że trzeba zabezpieczyć psy, a ja od razu poinformowałam wszech i wobec przez FB, że moje psy mają tylko 3 dni, aby jeszcze je uratować przed schroniskiem. Jednym się już udało, a inne…..

Bakterie Bartonellego zaczynają się układać w mojej głowie

Działam wolontariacko dla psów i kotów. Moje działania możesz lepiej poznać przez stronę Pies i kot na Manowcach. Mam u siebie prawie 40 kotów, więc i ryzyko zarażenia też jest duże.

Od kilku lat słyszałam o tej chorobie „koci pazur”, ale jakoś tak nie przykładałam do niej wagi. Dopiero teraz gdy okazało się, że prawdopodobnie ją mam. Prawdopodobieństwo dla mnie w skali 1-10 to 9. Jednak na 100% będę wiedzieć dopiero po badaniach.