Palenie Marzanny 2020

Marzanna2020

Utopimy Marzannę szkaradną.
niech z nią troski zimowe przepadną.

taaa… ta zwrotka do mojej Marzanny chyba pasuje.

Marzanna … jakoś się udało i nawet słoma wystaje spod sukienki 😀 tylko teraz gdzie ją utopić … czy może wystarczy spalić?

„Odejdź stare – przyjdzie nowe” – marna ze mnie kapłanka, ale Marzana spalona 😀 tylko filmik się za szybko urwał.

A tak wspominam topienie Marzanny z lat dzieciństwa.

Czy w szkołach nadal kultywują tą słowiańską tradycję???

Wiosna jesienią

Wiosna jesienią

Wiosna jesienią? To się zdarza
pomylić kartki z kalendarza
Chętnie pomyliłabym lata
a może nawet wieki całe
by przenieść się stąd tam
gdzie mogę poczuć Słowian chwałę
i ubrać wianek i sukienkę lnianą
i pójść na łąkę kwiatów całą
gdzie w gaju ciemnym Jaga czeka
rusałka wodna zagadki zadaje
a licho nie śpi bo szykuje
śmierć z magią splątaną
dla straceńca butnego
tam ludzie żyli jak natura każe
i nie ważne były kalendarze
był ważny bur, zwierz i pogoda
i rytm przyrody i swoboda
cykl życia i bieg czasu
czas nie jest mój i nie jest twój
cofnąć go też nie jestem w stanie
lecz po tamtych czasach
zostaje mi wspomnienie
i słowiańskie
totalne
naelektryzowanie.

/Temawa, 09.11.2019/

Szczucin, targ i… a na koniec rowy melioracyjne

Fot. Temawa
zdj. kupując czosnek
Z tatą na targu
Czasami w sobotę jadę z tatą do Szczucina na targ. Jedni zjawiają się tam na „ciuchy”, a inni po karmę dla zwierząt, lub jakieś drobiazgi do domu. My najczęściej po fasolę, czosnek, kapustę lub kaszę gryczaną. Na targu już nas kojarzą, głównie mojego tatę, gdyż w przeciwieństwie do mnie lubi się targować… oj lubi. Za każdym razem skrupulatnie mi przypomina, że od tego słowa powstała nazwa targ i tradycji trzeba dochować. Mnie to przywodzi o białą gorączkę, ale bardzo staram się panować nad sobą i swoimi emocjami, jest to jednak bardzo trudne do wykonania. Mimo wszystko lubię jeździć na ten targ, są to jedne z tych momentów kiedy jestem z nim sama i kiedy mogę z nim porozmawiać. Nie zawsze się zgadzamy, albo, powiem inaczej, najczęściej się nie zgadzamy, ale i tak czuję wtedy, że jesteśmy blisko, ot córka z tatą, tato z córką. Jednak nie tylko względy rodzinne, ale dodatkowo targ w Szczucinie, bardziej niż inne targi przywodzi mi na myśl dawne czasy, folklor i książkę P.Burcharda, który je opisuje. Na targu w Szczucinie sprzedają wszystko od zdrowych wiejskich jajek, po tandetne zegarki, również kurtki, sukienki i inne ciuchy, warzywa, kasze, orzechy włoskie, inne płody rolne, także zwierzęta: gołębie, psiaki, króliki, oraz starocie do samochodów, kaski stare, książki i inne rupiecie. Jest to taki targ targ „co kto chce”, „jak kto chce”.