W dobre ręce

To chyba jeden z moich ulubionych wierszy Franciszka Klimka.

Może to nie jest takie głupie,
może ja jednak się poświęcę
i ogłoszenie dam na słupie,
że oddam kota w dobre ręce.

W ręce łagodne, czułe, tkliwe
(bywają przecież takie rączki)
i – żeby były pieszczotliwe,
i może raczej bez obrączki.

Kotek przymilny jest i tani,
więc może któraś z pań się wzruszy,
tylko warunek – proszę pani:
– Ten kot beze mnie się nie ruszy!

/Franciszek Klimek/

Koty na głowie

W takich warunkach się nie da pracować
i każdy to samo wam powie,
gdy w domu dzieci, pies, teść i teściowa
i jeszcze dwa koty na głowie.

Z teściową można się jeszcze dogadać
i wtedy już teść się nie liczy,
na dzieci z biedą też znajdzie się rada,
psa można uwiązać na smyczy.

Lecz koty –
myśli ktoś, że te maleństwa
nie mogą przeszkadzać nikomu,
więc powiem krótko: takiego szaleństwa
jak żyję – nie było w tym domu.

Są wszędzie : w szafie, na biurku w szufladzie,
na półce, na komputerze,
w lodówce, w pralce, w kredensie, na ladzie,
na piętrze i na parterze .

Więc się nie dziwcie, że się wyprowadzę,
nim padnę złożony chorobą.

( Ale sekretu tu chyba nie zdradzę,
że koty zabieram ze sobą . . .)

 

/Francisze Klimek/

Bo koty są dobre na wszystko

Nie wiem jak ty drogi czytelniku, ale koty to dla mnie antydepresanty. Zapisałam je sobie sama zamiast iść po tabletki, które może i coś pomogą, ale przy okazji uzależnią. Ja uzależnienia nie potrzebuję, a od kotów i owszem, chętnie się poddam.

 

Bo koty są dobre na wszystko.
Na wszystko, co życie nam niesie.
Bo koty, to czułość i bliskość
na wiosnę, na lato, na jesień.

A zimą – gdy dzień już zbyt krótki
i chłodnym ogarnia nas cieniem,
to k o t – Twój przyjaciel malutki
otuli Cię ciepłym mruczeniem.

/ Franciszek Klimek/

To ja z Olusiem.
Jeździł ze mną wszędzie … a jaki był grzeczny 🙂
😉 ech nie to co dzisiaj mój jedyny Książę Oluś pierwszy!