Zdj. Temawa |
Fot. Temawa |
Czytaj dalej Jak złapać szczęśliwą chwilę
Zdj. Temawa |
Fot. Temawa |
W niedalekiej okolicy Parku Krajobrazowego Ciężkowicko-Rożnowskiego, w którym jest rezerwat flory leśno-bagiennej, znajduje się kapliczka, która zwróciła moją szczególną uwagę. Stoi ona sobie przy żółtym szlaku rowerowym, a jednocześnie na dawnym trakcie handlowym z Zakliczyna do Ciężkowic. Kapliczka ta jest gdzieś na granicy pomiędzy wsiami Polichty i Jastrzębia.
oryginalne Fot. WPT |
Gdy w niedzielę rano wstałam, okazało się, że za oknem zupełnie inny las. Nie ten biały, cały w długich, gęstych igłach szronu, lecz dookoła gołe gałęzie drzew i płaczące od topniejącego śniegu iglaki. Na stoku warunki były dobre, chociaż śnieg trochę się lepił i hamował nasze narty. Koło południa zaczął padać deszcz. Gdy ciuchy zaczęły już przemakać, postanowiliśmy wrócić do schroniska. Zenon spał na “sofie”, więc mogłam się od razu do niego przytulić i wsłuchać w jego kocie mruczenie.
![]() |
Zdj. Piotr Warecki Na zdjęciu Zenon i Temawa |
![]() |
Fot. Temawa Na zdjęciu Zenon |
![]() |
Fot. napotkany na szlaku turysta 😉 Na zdjęciu Patrycja i ja |
Krokus nie lubi samotności. Wystrzela z ziemi tysiącami drobnych kielichów, bladoliliowych od spodu, nakrapianych u szczytu ciemnym fioletem, wyzłacanych w środku. Mróz krokusom nie szkodzi, śnieg ich nie zabija. Jeśli dzień bez słońca, krokusy ledwie nos wyściubiają spod śniegu. Gdy słońce przygrzeje – rozchylają kielichy i wtedy tak pięknie, ze człowiekowi nogi wrastają w ziemie. Krokusy … – powiadasz sam do siebie, gapisz się jak urzeczony i nie masz siły ani ochoty ruszyć w dalszą drogę.
Za namową Igora rozszerzam moje opowiadanie z wyjazdu nad Solinę 🙂
„(…) o mało nie utopiłam mojego bratańca, gdy okazało się że wypuścili nas na pełne jezioro żaglówką …. ale bez sternika! a wiało tak silnie, że wypożyczalnie za wyjątkiem rowerków „czwórek” nie wypożyczały żadnego innego sprzętu ze względu na wiatr i fale(…)”
🙂 nasz wyjazd był wyjątkowo skąpy w słońce, było tak chłodno i wietrzno, że tylko pół godzinki w przeciągu kilku dni mogliśmy popływać w pław. Chcąc urozmaicić ten nasz wyjazd i zapewnić sobie rozrywki bardziej zajmujące niż spacer po plaży oraz „gnanie” samochodem po serpentynach dookoła Soliny 🙂 wybraliśmy żaglówkę.
O umówionej godzinie zjawiliśmy się na pomoście, wsiedliśmy do wskazanej żaglówki, w której było już jedno małżeństwo, 🙂 … po chwili, gdy byliśmy już na pokładzie, żaglówkę odwiązano i puszczono na wodę 🙁 Zaczęliśmy głośno informować, że nie ma wśród nas jeszcze sternika, ale nikt nas nie słuchał.
Na szczęście kobieta, która z nami popłynęła, miała kiedyś do czynienia z żeglowaniem, więc jakoś udało się jej nawrócić do pomostu, ale sternik i tak się nie zjawił, natomiast dosadzono do nas jeszcze jedną parę i … znowu o zgrozo puszczono na wodę.
Wiatr jak dla mnie był dosyć silny, przy każdym zawracaniu, przechylało nas tak, że dotykałam tafli wody.
Wypłynęła za nami motorówka, wypytywali czy mamy licencję i jakim prawem płyniemy bez sternika 🙁 trudno im było zrozumieć, że tak nas po prostu puszczono mimo naszej woli. Człowiek z motorówki przeskoczył do nas, co prawda był … hmm jak to się mówi wylał „trochę za kołnierz” 😉 ale 😀 ucieszyłam się, lepszy „podchmielony” sternik niż żaden 😉
Trochę pływaliśmy, dla mnie to jednak trwało wieczność, Piotrek sprawiał wrażenie jak gdyby się nie bał, ale ja podobno byłam blada 🙁
Wiatr był jednak tak silny, że postanowiliśmy szybciej wrócić na brzeg … heh … nie ukrywam, że ku mojej uciesze.
Gdy byliśmy już na brzegu, nogi pode mną się trzęsły, nie mogłam od razu wsiąść do samochodu jako (zresztą jedyny) kierowca. Piotrek natomiast 100 razy wypowiedział znamienne słowa, których nigdy nie zapomnę „ja pierniczę, ja pierniczę, ja pierniczę” … więcej już na tym wyjeździe nie wypożyczaliśmy żadnego sprzętu pływającego 😉
… przygoda była niezapomniana 😀 jednak na drugi raz najpierw się upewnię, czy popłynie z nami sternik 😉
Przeprosiłam, że MUSZĘ DO … a on w tym czasie wypisał mandat na 200 zł i 5 pkt … a oprócz mnie jeszcze jednemu gościowi, który zrobił dokładnie to samo co i ja więc przynajmniej nie byłam osamotniona, choć i tak za wiele mnie to nie pociesza.
Tak też wyglądał mój wyjazd nad Solinę, dwie konkretne przygody, ale poza tym było świetnie choć mało słońca … można by opowiadać !