Tito

Bez Ciebie Tito moja kociarnia już nigdy nie będzie taka sama. Tak mi Ciebie brakuje.

Przyszedłeś do mnie w toku 2019. Twoja mama zginęła na ulicy. Brat Toto i siostra Tinka odeszli wcześnie, Ty byłeś ze mną aż do dzisiaj.

Titko, mój kotek, mój kot, kocie mój, Tutuś, Tito. Byłeś ze mną 5 lat.

Sylwester 2022/2023 takiego jeszcze nie było

Oj tak takiego Sylwestra jeszcze nie było. Składam życzenia ” Szczęśliwego Lepszego Nowego Roku”, a szczerze w głowie myśląc „Oby nie był gorszy”. W zasadzie to czuję, że będzie jeszcze gorzej niż było. Pozytywna wizualizacja? Oj mam wrażenie, że teraz to odrobina realizmu też się przyda.

Kurwy bezsilności

Czuję się już psychicznie zniszczona…. wyczerpana…. wypalona. Przestaję nad sobą panować i nad swoim językiem. Przestaje mi starczać finansów, przestaję czasowo dawać radę obsługiwać prawie 60 zwierząt(20 psów, 40 kotów, drób). Dodatkowo mam świadomość, że swoim wolontariatem (na który defacto nie było mnie stać, bo w tym samym czasie nie zarabiałam, nie pracowałam zawodowo) zniszczyłam swój dom i rodzinę. Nie , nie boję się użyć tych słów, gdyż teraz dokładnie tak to czuję i widzę.

„Gdy z wielkiej miłości powstają kurwy bezsilności”.

Zawsze rób to co ci intuicja nakazuje

Tak zawsze powinnam słuchać intuicji. Nawet nie serce, bo ono często kłamie. Nie raz powinnam była coś przeczekać zamiast zrywać się zrywem ze sercem. Natomiast intuicji powinnam słuchać zawsze.

Niejednokrotnie, gdy miałam na coś ochotę, a nie robiłam tego, gdyż czułam, że nie jest to mile widziane przez innych (nawet jeżeli była to moja mama lub tato) popełniałam błąd.

Moi rodzice z bagażem doświadczeń, obaw i nie raz zranieni przez życie powstrzymywali mnie przed różnymi rzeczami. Takim przykładem może być ogrodzenie dla kotów. I teraz jestem przekonana, że wtedy, gdy pierwszy raz przyszło mi do głowy zrobić takie ogrodzenie, był to najlepszy na to czas. Kasy zawsze było mało, ale porównując czas teraz…. teraz, gdy zaczęłam je robić to w porównaniu z kiedyś, tej kasy teraz po prostu nie ma.

W zasadzie nie żałuję tego jak żyłam, jakie podejmowałam decyzje, ale… trochę żałuję jednego, że za wolno uczyłam się na błędach. Żałuję też tego, że niby taka odważna, ale wiele razy byłam jednak za bardzo zachowawcza i asekuracyjna.

Starałam się dopasować do oczekiwanego wzorca, by nie ranić, lub by nadać sens, czyjemuś działaniu, w momencie gdy tak faktycznie jestem i byłam inna.

Mam teraz wrażenie, że czasami żyłam czyimś życiem. Hmm…. albo inaczej, że wypożyczałam moje życie innym osobom, aby mogły sobie nadrobić to co straciły w swoim życiu. Wiem, brzmi to bardzo kiepsko, smutno (?), jakbym się okradała (?). Jednak właśnie takie mam tera wrażenie, gdy nastają chwile wspomnień i rozmyślań.

Czasu straconego jednak nie wrócę sobie, mogę od tera zacząć żyć pełnią siebie, ale…. czy jaj ten czas dobrze wykorzystam? Czy będę na tyle mądra i silna?

Wczoraj też był ciężki dzień

Tak, wczoraj było ciężko i dzisiaj też się tak zapowiada…. ciężko walczyć ze sobą o najmniejsze czynności, takie codzienne. Nie zrobiłam nic. Wczoraj nie zrobiłam nic jedynie posprzątałam kuwety kocie i korespondowałam z ludźmi w sprawie adopcji Rózi (szczeniaczki miniaturowej). Poza tym… nic…. dzień stracony. Dzień jakich nienawidzę. Poczucie żalu, goryczy i zawodu do siebie samej.

Totalna niemoc

Dziś czuję totalną niemoc. Do tego stopnia, że nie bardzo wierzę nawet w to, że dokończę ogrodzenie dla zabezpieczenia kotów. Mimo tego, że siatka jest już zamówiona. Większość słupków jest już wmurowanych, ale brakuje jeszcze kilku sztuk.

Coraz mniej portali społecznościowych – da się?

Od kiedy (ok, 3-4 m-ce temu) zaczęłam wycofywać się powoli z tak szeroko zakrojonej działalności wolontariackiej. Której to decyzji słuszność była co rusz potwierdzana przeżywanymi przeze mnie zdarzeniami. Zaczęłam również coraz mniej korzystać z Facebooka. Chwilowo przeszłam na TikTok-a, ale to też już nie jest to co kiedyś, jak pierwszy raz go użyłam i założyłam konto.

Kto żył za mnie przez ostatnie osiem lat?

Taka mnie naszła wczoraj myśl, że ktoś żył za mnie ostatnimi latami. Tylko kto, bo zapewne nie ja. Tak dziwna jest ta myśl. Tak strasznie dużo pozmieniało się u mnie w ostatnich kilku 2 a może 4 miesiącach, że to oznacza prawdziwą rewolucję. Nie chcę tu teraz oceniać czy oddźwięk słowa „rewolucja” jest dobry, czy zły i jakie niesie za sobą odczucia. Skupiam się raczej na totalnej przebudowie mojego życia, która to jeszcze (!) się nie skończyła (wiem to).

Rewolucja rozpoczyna się od ciągu pojedynczych decyzji, od kolejnych wdechów i wydechów.

/Matthew Quick, Wybacz mi, Leonardzie/

Bezsenna noc i koty

Bezsenna noc… chyba dlatego, aby uniknąć koszmarów, które ostatnio czasami mnie męczą. I gdy tak siedzę właśnie przed kompem. Na chwilę spuściłam głowę kładąc ją na stole opartą o ręce. Sen gdzieś tam goni, ale usnąć tak bardziej nie da rady. Nagle czuję ktoś mnie trąca łapką po ramieniu upominając się o głaskanie …. to Biedronka. Na razie miziała się do mnie może ze trzy razy. Ta inicjatywa sprzed chwili była jednak bardzo miła i zaskakująca, bo po raz pierwszy.

Jak to mówią – kotka już jest moja – bo sama okazuje mi, że potrzebuje mojej bliskości.

Chwilę później miałam już koło siebie koty trzy – Biedronka, Figa i Zibi.

Koty są cudowne – kocham je wszystkie…. dzikie, oswojone, nakolankowe, niedotykalskie, małę i duże, czarne i biało-czarne, rude, trójkolorki, szyrkretki, buraski, każdy bez wyjątku kot …. jestem w nim zakochana!

I …. z tym

Wszystko…. czego się nie chwycę. Praca, zdrowie, wolontariat.
Już mi na niczym nie zależy, „h” z tym i z tamtym i z ….
A może ktoś chce mi powiedzieć, że powinnam być szczęśliwa???
Mam zdrowe nóżki, rączki, główkę… chyba też, żyję, mam to i to…..
I co z tego wszystkiego jak wiem, że za pół roku, a może za rok będę na dnie!

(*&^&*#()_$)(*&^@*())#($*&*(@)_@)#(*$&*()R%_)$(#*&@^&*()#$_)(*&#*()$)(*&