Jak złapać szczęśliwą chwilę

 

Zdj. Temawa

 

Fot. Temawa
Mój opelek zmęczył się. Gdy zatrzymaliśmy się u celu naszej weekendowej podróży, było czuć smród spalenizny, a ja kolejny raz zamarzyłam za Land Roverem, który mknie z górki, pod górkę i parkuje tam gdzie sobie zażyczę. Cieszyła mnie jednocześnie myśl, że może już w tym roku zacznę na niego odkładać, a w każdym bądź  razie pojawiło się światełko w tunelu.
Jeszcze tym razem jednak, jadąc do miejsca chwil szczęśliwych Beatki i Marka, mój opelek większość podjazdów pokonywał na „jedynce” i z niepewnością w moich oczach, kiedy widziałam wskaźnik temperatury w okolicach setki, walczyliśmy jednak dzielnie. Na stromszych zjazdach długość drogi hamowania także dawała mi do myślenia… a hamulce piszczały.
Ostatni ostry zakręt i udało się… zaparkowałam na ogrodzie sąsiadki, po czym nasze pierwsze kroki skierowaliśmy w kierunku domu.
Czytaj dalej Jak złapać szczęśliwą chwilę

Szczucin, targ i… a na koniec rowy melioracyjne

Fot. Temawa
zdj. kupując czosnek
Z tatą na targu
Czasami w sobotę jadę z tatą do Szczucina na targ. Jedni zjawiają się tam na „ciuchy”, a inni po karmę dla zwierząt, lub jakieś drobiazgi do domu. My najczęściej po fasolę, czosnek, kapustę lub kaszę gryczaną. Na targu już nas kojarzą, głównie mojego tatę, gdyż w przeciwieństwie do mnie lubi się targować… oj lubi. Za każdym razem skrupulatnie mi przypomina, że od tego słowa powstała nazwa targ i tradycji trzeba dochować. Mnie to przywodzi o białą gorączkę, ale bardzo staram się panować nad sobą i swoimi emocjami, jest to jednak bardzo trudne do wykonania. Mimo wszystko lubię jeździć na ten targ, są to jedne z tych momentów kiedy jestem z nim sama i kiedy mogę z nim porozmawiać. Nie zawsze się zgadzamy, albo, powiem inaczej, najczęściej się nie zgadzamy, ale i tak czuję wtedy, że jesteśmy blisko, ot córka z tatą, tato z córką. Jednak nie tylko względy rodzinne, ale dodatkowo targ w Szczucinie, bardziej niż inne targi przywodzi mi na myśl dawne czasy, folklor i książkę P.Burcharda, który je opisuje. Na targu w Szczucinie sprzedają wszystko od zdrowych wiejskich jajek, po tandetne zegarki, również kurtki, sukienki i inne ciuchy, warzywa, kasze, orzechy włoskie, inne płody rolne, także zwierzęta: gołębie, psiaki, króliki, oraz starocie do samochodów, kaski stare, książki i inne rupiecie. Jest to taki targ targ „co kto chce”, „jak kto chce”.

Niebieska przydrożna kapliczka

W niedalekiej okolicy Parku Krajobrazowego Ciężkowicko-Rożnowskiego, w którym jest rezerwat flory leśno-bagiennej, znajduje się kapliczka, która zwróciła moją szczególną uwagę. Stoi ona sobie przy żółtym szlaku rowerowym, a jednocześnie na dawnym trakcie handlowym z Zakliczyna do Ciężkowic. Kapliczka ta jest gdzieś na granicy pomiędzy wsiami Polichty i Jastrzębia.

oryginalne Fot. WPT

Czytaj dalej Niebieska przydrożna kapliczka

Stok w deszczu i magurskie klimaty

Gdy w niedzielę rano wstałam, okazało się, że za oknem zupełnie inny las. Nie ten biały, cały w długich, gęstych igłach szronu, lecz dookoła gołe gałęzie drzew i płaczące od topniejącego śniegu iglaki. Na stoku warunki były dobre, chociaż śnieg trochę się lepił i hamował nasze narty. Koło południa zaczął padać deszcz. Gdy ciuchy zaczęły już przemakać, postanowiliśmy wrócić do schroniska. Zenon spał na “sofie”, więc mogłam się od razu do niego przytulić i wsłuchać w jego kocie mruczenie.

Zdj. Piotr Warecki
Na zdjęciu Zenon i Temawa

Czytaj dalej Stok w deszczu i magurskie klimaty

Weekendowe ferie na Magurze Małastowskiej

Ferie z Piotrem, tym razem znowu razem i tym razem na Magurze Małastowskiej. Zatrzymaliśmy się w Schronisku PTTK, klimaty takie jak lubię, widoki … ach te widoki, drzewa w szronie, pełno śniegu, narty na buty, jazda w dół …
Samochód zostawiliśmy „za szlabanem” i ruszyliśmy z tobołkami do schroniska, poprzez komunikację „windową” zameldowaliśmy się, że jesteśmy, a przy szykowaniu sprzętu przed wyjściem na stok, mamy przyjemność poznać osobistość we własnej osobie kota Zenona, wielki jak pies, mruczy eh jak głośno, szalenie piękne kocisko, rasa czysto Magurska 🙂
Fot. Temawa
Na zdjęciu Zenon

Czytaj dalej Weekendowe ferie na Magurze Małastowskiej

Дивовижня Румунія

Uczę się ukraińskiego języka, więc przepraszam za wszelkie błędy.
Я вчуся української мови, отже я прошу вибачення за усіляких помилок.

Перший деиь в Румунії привітав мене дощем. Це була уже ніч. Мой товариш рихтував (спорудхував) над автомобілем рядно, при світлі головних ліхтарів ми випили чай. Після того як я випила горячого чаю, я пішла спати. Алберт, великий, річний пес мого товарищя, немецка вівчарка, спав зі мною.
Fot. Norbert J. Zbróg
http://www.njz.pl/ – Румунія 2010

Czytaj dalej Дивовижня Румунія

Oczarowana ja zaczarowaną Rumunią

Fot. Temawa (rok 2009 czerwiec)
Na zdjęciu Góry Făgăraş

Pamiętam jak dziś, gdy w maju 2009 roku planując ze znajomym wyjazd przez kraje Europy, a między innymi Rumunię, zadawałam innym internautom pytania – co należy zobaczyć w Rumuni? Gdzie jest fajnie? Gdzie warto pojechać? Co odwiedzić? … lecz dopiero teraz rozumiem jak bezsensowne były one. Teraz wiem, że z Rumunią w ten sposób się nie da … teraz to wiem.

Czytaj dalej Oczarowana ja zaczarowaną Rumunią

Tatry sierpień 2010

Fot. napotkany na szlaku turysta 😉
Na zdjęciu Patrycja i ja
Tatry są piękne, więc gdy jedziesz samochodem, zaczynają się pagórki, potem pokazują się wyższe pagórki, a potem powoli zaczynają odsłaniać się szczyty Tatr, to w twojej piersi zaczyna serce mocniej bić i już nie możesz się doczekać kiedy twoja stopa stanie na jednym z tych szczytów.
Czytaj dalej Tatry sierpień 2010

Krokusy czyli przepiękny fiolet Tatr!

Krokus nie lubi samotności. Wystrzela z ziemi tysiącami drobnych kielichów, bladoliliowych od spodu, nakrapianych u szczytu ciemnym fioletem, wyzłacanych w środku. Mróz krokusom nie szkodzi, śnieg ich nie zabija. Jeśli dzień bez słońca, krokusy ledwie nos wyściubiają spod śniegu. Gdy słońce przygrzeje – rozchylają kielichy i wtedy tak pięknie, ze człowiekowi nogi wrastają w ziemie. Krokusy … – powiadasz sam do siebie, gapisz się jak urzeczony i nie masz siły ani ochoty ruszyć w dalszą drogę.

 

W stronę Pysznej – Wanda Gentil-Tippenhauer i Sta­nisław Zieliński

Czytaj dalej Krokusy czyli przepiękny fiolet Tatr!