Mały kotek

Śniła mi się przepaść, być może częściowo pod wpływem remontu na mojej ulicy. I był chory dorosły kot, cały nos zatkany ledwo oddychał pyszczkiem. Nagle pustka i cisza (choć wcześniej cisza też była, ale teraz…. ją słyszałam). I nagle na środku obrazu moja mama z laseczką w prawej ręce. Dwa kroki posuwiste, drobne w moją stronę wyciągnęła prawą rękę do mnie i usłyszałam „Kasiu….” ….. dalej cisza, obraz znikł…. a na samym dole, i już nagle na mojej dłoni mały chory i słaby kotek. Obudziłam się…. pierwszy raz bolał mnie żołądek. Wstałam, przestał. Wypuściłam Kazarę z Borysem na sikanie. Położyłam się, koty zajęły swoje pozycje na mnie, …. znowu żołądek boli, tak tępo, z nerwów? rak? wrzody? cholera wie co? Wstałam, zrobiłam herbatę z nastu ziół od Natalii i …. tak, muszę ją wziąć ze sobą do szpitala. Dzisiaj będzie szalony dzień….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *