Był duży obszar, jakby wiejskie boisko, ale takie ogromne. Bez asfaltu sama trawa i krzaki po bokach. Widziałam wielu obcokrajowców, również ciemnoskórych, ale i białych też. Chyba w większości byli to obcokrajowcy i obcy mi ludzie jednocześnie. Gdzieś za mną goniły się i gryzły psy, duże psy, w tym był rudo/beżowy(drugi nie wiem), a ja oddalałam się, powiedziałabym nawet, że uciekałam od tych sytuacji. Widziałam, że i tak nie mam na nie wpływu. Czułam, że one mogą mnie tylko pogrążyć. I to uczucie, że nie wiem gdzie mój dom, uciekałam przed siebie. Nie było lepszego świata, był tylko ten po którym krążyłam. Nikogo nie znałam, a nawet, gdy poznawałam ludzi, to i tak byli to ludzie mi obcy. Bardzo dołujący sen.