Totalna bezsilność

Jeszcze jakiś czas temu miałam poczucie, że powoli do przodu, że będzie lepiej, że ludzie przekonają się do kastracji i czipowania, że…… ale nie, jest coraz gorzej, z adopcjami, z szukaniem dla psów alternatywy, zrzutki stoją, schroniska pełne i „choć co” się w nich dzieje, a psów z Ukrainy nawieźli, jakby polskie bezdomne psy były „ogarnięte” (a nie są).

Teraz w moim przekonaniu w Polsce zaczyna się sajgon bezdomnościowy. A ja zagorzała zwolenniczka kastracji i czipowania zaczynam widzieć sens w eutanazji „bez powodu”:
– tych niechcianych,
– tych nie-w-typie, bo po co kundle,
– tych dużych – bo duże są „skarbonkami” o głębokim dnie,
– tych „problematycznych” zniszczonych przez człowieka,

Jeżeli kogoś boli mój wpis to proszę napiszcie jakie „chore” pomysły tu wywlekam, bo tak jest łatwo, tak jest najłatwiej niestety. O wiele trudniej jest:
– samemu zostać domem tymczasowym,
– samemu zaopiekować się miotem kocim, lub psim,
– samemu zadeklarować comiesięczną, stałą wpłatę, dla kogoś, kto podejmie się dwóch pierwszych punktów,
… może tyle o tym co jest trudniej.

Ja byłam „domem tymczasowym”, czasami zwanym ku mojej rozpaczy „schroniskiem”, czasami „pseudoschroniskiem”, wiele, bardzo wiele psów wyadoptowałam, ale zostały też takie, które nikomu „nie spasowały”, na które NIKT nie zwrócił uwagi.

Natomiast moje życie się komplikuje, muszę zacząć myśleć o sobie. Muszę znaleźć tym psom inne, lepsze lokum, ale gdzie? ale jak?

Stałych domów brak, tymczasowych też, a Fundacje/Stowarzyszenia mają przyjęcia wstrzymane:
– bo adopcje stoją,
– bo psy z Ukrainy,
– bo brak funduszy,
– bo, bo, bo…

W momentach największego rozgoryczenia mam wizję, że jeżeli je zagłodzę, „upodlę”, to wtedy znajdzie się dla nich miejsce. Wtedy znajdzie się organizacja, która przejmie je ratując. Jeszcze zyska więcej fanów wśród facebookowiczów/internautów, bo przecież tak skutecznie ratuje!

Dopóki pies jest jakotako zadbany, jakotako zaopiekowany i nikogo nie kole w oczy to problemu nie ma, ale jeżeli będzie bardziej „medialny” to i chętny ratujący się znajdzie.

Bożżż aż samą mnie dziwi co ja tu wypisuję, ale jestem tak rozgoryczona bezsilnością, bezradnością i tym, że tak naiwnie ratowałam czując się silną, że teraz… czuję się jak balonik z którego wychodzi szybciutko powietrze.

Już oczami wyobraźni widzę, jak z braku dochodu mój dom przejmuje komornik, jak moje psy i koty idą ze mną mieszkać „pod mostem”, bo kiedyś miałam za miękkie serce i za wielką naiwność, że jestem silna, że dam radę, że uratuję jeszcze tego jednego psa, tego jednego kota.

Żałuję. Żałuję, że byłam tak naiwna i że z taką wiarą brałam kolejne psy by pomóc im w znalezieniu najlepszych domów na świecie.

Przeceniłam swoje siły…

====================

Gdybyś chciał sprawić, że światełko w tunelu się zaświeci…. moje podstawowe zbiórki dla osób, które realnie i szczerze chcą pomóc moim podopiecznym.

Wierzę, że i takie są:
Na spłatę długu: https://zrzutka.pl/cnsk8t
Na bieżące wydatki: https://zrzutka.pl/sa7cfj
Na wolierę/ogrodzenie dla kotów: https://zrzutka.pl/s32f9m

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *