Taka mnie naszła wczoraj myśl, że ktoś żył za mnie ostatnimi latami. Tylko kto, bo zapewne nie ja. Tak dziwna jest ta myśl. Tak strasznie dużo pozmieniało się u mnie w ostatnich kilku 2 a może 4 miesiącach, że to oznacza prawdziwą rewolucję. Nie chcę tu teraz oceniać czy oddźwięk słowa „rewolucja” jest dobry, czy zły i jakie niesie za sobą odczucia. Skupiam się raczej na totalnej przebudowie mojego życia, która to jeszcze (!) się nie skończyła (wiem to).
Rewolucja rozpoczyna się od ciągu pojedynczych decyzji, od kolejnych wdechów i wydechów.
/Matthew Quick, Wybacz mi, Leonardzie/