Pomiędzy jedną myślą, a drugą, aby dalej gnać, to znów, aby przystopować, pomiędzy dopingiem w postaci Tigera, a wspomnieniem o fitnessie, że… tak wiem, już od pół roku przekładam ten dzień… Tak więc pomiędzy, a pomiędzy, zagłębiłam się w lekturę pisadeł Sebastiana. On umie swoimi opowieściami, przystopować mnie czasami i zmusić do refleksji. Spowodować, że zaczynam czytać i… nie kończę w połowie, nie rozpraszam się, lecz czytam jego rozważania do końca.
Czy czytałaś/eś już jego wiersze? Jeżeli nie to zapraszam do lektury jego pierwszego autorskiego tomiku poezji „Na krawędzi”, ale gdy pisze prozą, również widać „kolory” jego słów. I tak opisuje swoje przeżycia, opisuje to co czuje… „To prawdziwie magiczne chwile… często gdy nadchodzą, gdy milkną szumy, gwizdy i wszelkie inne słuchowe „atrakcje” gdy się uspokajam, a sen powraca w moje życie – czasem bywam tak zaskoczony tą ciszą, tym stanem…że zrazu zastanawiam się co to takiego? Potem rodzi się myśl…czy właśnie tak czują się zdrowi ludzie? Czy tak czułem się nim legło w gruzach tamto moje życie…”
Sebastian mimo bardzo skomplikowanej choroby, ciągu chorób konsekwentnie i walczy z nimi, przy pomocy innych ludzi, ale również swojego przyjaciela psa. Zastanawiam się nad sensem pisania o nim. Ja ten sens widzę, chętnie też mówię i piszę o mojej Tii, Draniu czy Maciusiu.
„Zdawać by się mogło że pisanie o tym nie ma za wielkiego sensu, bo w sieci bez liku przecież jest stron poświęconych miłości właścicieli do ich pupili, nie brak też poważniejszych opracowań o charakterze psychologicznym takowej więzi, a jednak… jednak uważam że warto o tym napisać, z wdzięczności do tegoż małego Przyjaciela, oraz podzielenia się rzeczą wspaniałą, jak wielki jest wkład tak małego przecież psiaka w moją rehabilitację, utrzymanie mnie na „chodzie”, pocieszenia i podnoszenie na duchu…”. [www.s-nikiel-mojegory.pl]
Lubię też jego wspomnienia z lat dzieciństwa, być może dlatego, że sama jestem osobą sentymentalną i lubię powracać myślami w historię mojego życia. Gdy przypominamy sobie tamten czas to okazuje się, że zmienia się tak wiele. Odnajdujemy w nim siebie i nasze idee, które w trakcie mijających dni niwelują się, słabną, czasami giną w nurcie codziennego biegu. Wspomnienia Sebastiana działają na mnie trochę jak album ze starymi fotografiami. „Dyplom ten oczywiście zaginął w odmętach minionych lat, ale nie dawno gdy trafiłem na osiedle gdzie drzewko to zasadzałem ze zdumieniem i nieskrywaną radością stwierdziłem że drzewko to nadal stoi i wyrosło na piękne i dorodne… wywołało to falę wspomnień, ale też i powstanie wniosku iż czasy tamte choć z oczywistych względów „upośledzone”, miały też i wiele pozytywnych wydźwięków… kto dziś bowiem sadzi drzewka w przedszkolu i podpisuję umowę o jego opiece z przedszkolakiem… z całą pewnością uczyło to poszanowania dla natury, oraz w pewnym stopniu odpowiedzialności, a nader wszystko było miłe i zapadające w pamięć…”
Lubię w nim też to, że walczy ze swoją chorobą, ale „nie pozostawia jej dla siebie”, lecz na bazie swoich doświadczeń przekazuje swoją wiedzę również nam. Obala mity na temat np. kleszczy i boleriozy. Stara się zapobiec lekceważeniu zwykłego wydawałoby się ukąszenia kleszcza lub braku reakcji spowodowanego niewiedzą. I właśnie ostatnio zwrócił moją uwagę jego wpis zatytułowany – „Wiosenne przebudzenie…” który pozwolę sobie również zacytować: „Świat wokół przywdział się w nowe barwy, eksplodując feerią świeżych barw, tak miłych dla oka po szarościach minionych miesięcy…wyższe temperatury, długie dni, wszystko to zachęca nas do częstszego obcowania z naturą, nie wszystko jednak w tym pięknym świecie sprzyja nam samym… wiosna bowiem to również czas aktywności Kleszczy, które właśnie w tych miesiącach (koniec kwietnia, maj, czerwiec) występują najliczniej, są również najaktywniejsze. Po raz kolejny powracam więc do tego samego tematu, nie po to by kogokolwiek zniechęcać od obcowania z naturą, lecz wyłącznie po to by przypomnieć o właściwym postępowaniu, jeśli już takowy, niechybnie niechciany gość nawiedzi nasze ciało…”
I drugi artykuł z tej samej serii [www.s-nikiel-mojegory.pl]
Zachęcam do lektury, czytaj, dowiaduj się, ucz, wspominaj, a może w z zamian za jego siłę i to co daje nam z siebie, możesz mu też pomóc? Wystarczy choćby 5-10 zł na jego konto w fundacji, które znajdziesz na jego stronie. Można ustawić stałe zlecenie! Ja wierzę, że dobro wraca!